Imieniny: Adolfa, Tymona, Leona

Wydarzenia: Dzień Czosnku

Solidarność

 fot. Łukasz Kaczyński

Choć 2. Światowy Dzień Ubogich przypada dopiero dzisiaj, w Krakowie już od kilku dni trwają wydarzenia z nim związane. Na Małym Rynku stanął specjalny Namiot Spotkań, w którym przy rozmowie i posiłku spotykali się ludzie dobrej woli i potrzebujący.

Jak podkreślił o. Jacek Dubel CSsR, przestrzeń zorganizowana w centrum Krakowa nie była jedynie odpowiedzią na potrzeby osób ubogich czy bezdomnych, widoczne przez cały rok. - Myślę, że to jest przede wszystkim czas świętowania i w takich kategoriach trzeba na to patrzeć. Nie jedynie przez pryzmat zaspokajania potrzeb ubogich, ale jak na czas, w którym można wspólnie poczynić refleksję na temat biedy, bycia wyalienowanym, konieczności spotkania i razem znaleźć właściwe rozwiązania - wskazał.

Zakonnik dodał, że takie wydarzenie przynosi owoce nie tylko dla potrzebujących, ale także wolontariuszy. - Myślę, że osoby ubogie wychodząc stąd z przeświadczeniem, że są zrozumiani. To uczy nas, że miłość to nie jest tylko umiejętność dawania, ale także brania. Przyznania się czasem do tego, że czegoś mi brakuje. Z kolei ludzie tutaj pomagający mają przestrzeń, by realnie włączyć się w pomoc osobom, którym może boją się pomóc w codzienności. A także słuchania, które staje się częścią spotkania przy wspólnym stole - wyjaśnił.

Oprócz posiłków wydawanych stale przez kilka ostatnich dni, w Namiocie Spotkań ustawionym na Małym Rynku trwały różnego rodzaju warsztaty, pokazy filmowe i koncerty. Chętni mogli również skorzystać z porad specjalistów, w tym z ramienia Biura Rzecznika Praw Pacjenta, Narodowego Funduszu Zdrowia, jednostek pomocy społecznej czy psychologów. Odbył się także mityng informacyjny Wspólnoty Anonimowych Alkoholików.

- Ten namiot uwrażliwia serca. Otwiera oczy na ludzi, których często nie chcemy widzieć na co dzień. Pomaga dostrzec, że są tacy jak my, tylko może czasem los nie obszedł się z nimi za dobrze. Bo często ich bezdomność czy samotność nie jest ich wyborem, ale splotem nieszczęśliwych wypadków - przyznała rozdająca posiłki Agnieszka.

Z kolei Wojtek, na co dzień wolontariusz Dzieła Pomocy św. Ojca Pio w Krakowie, zauważył, że często mimo biedy, najważniejszą potrzebą przychodzących jest poczucie, że nie są sami. - W życiu najważniejsza jest miłość - kiedy jej brak ludzie nie rozwijają się. A nie ma jej, kiedy człowiek jest wiecznie w poczuciu osamotnienia. Te dni otwierają jednych ludzi na drugich. Oby ta otwartość nie zniknęła w kolejnych miesiącach, ale utrzymała się i stała się punktem zmian w postrzeganiu przez krakowian osób bezdomnych czy ubogich - powiedział.

Korzystający z pomocy w Namiocie Spotkań, ale i innych miejscach porad czy wsparcia zlokalizowanych przy krakowskim rynku, w tym wizażystki, stomatologa czy punktu medycznego, podkreślali, że czują się w ciągu ostatnich dni wyjątkowo zauważeni.

 - Jestem samotna i rzadko mam możliwość zjedzenia z kimkolwiek tak pysznego posiłku. Nie wynika to tylko z małej renty, ale także z tego, że wielu moich znajomych już nie żyje. Tutaj nikt nie pyta o pochodzenie, aktualną sytuację życiową. W tym namiocie jest się przyjmowanym i słuchanym tak, jak w jednej wielkiej rodzinie - przyznała Zofia, która radośnie przy wspólnym posiłku rozmawiała z wolontariuszami i innymi potrzebującymi.

Kilkudniowe krakowskie obchody Światowego Dnia Ubogich zakończą się dzisiaj, kiedy po Mszy św. w Bazylice Mariackiej przewidziano uroczysty obiad, na który zaproszeni są bezdomni i potrzebujący. Do jednego stołu zasiądzie z nimi metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. Razem zjedzą wtedy tradycyjny polski bigos przygotowany przez Caritas.

Oceń treść:
Źródło:
;