Imieniny: Anieli, Sykstusa, Jana

Wydarzenia: Dzień Żelków

Komentarze

wielki meczet szejka zajida w abu zabi fot. FritzDaCat / wikipedia.org

Podpisana w Abu Zabi deklaracja o ludzkim braterstwie dla pokoju na świecie mocno naznacza nie tylko historię relacji chrześcijańsko-islamskich, ale i samego świata muzułmańskiego. Jednoznacznie pokazuje, że bez prawdziwego braterstwa nie będziemy w stanie powstrzymać trzeciej wojny światowej w kawałkach. Wskazuje na to Andrea Tornielli, dyrektor programowy watykańskich mediów, który towarzyszył Papieżowi w podróży do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. 

 

Tornielli zauważa, że osiem wieków po historycznym spotkaniu św. Franciszka z sułtanem, Papież noszący imię Biedaczyny z Asyżu przedstawił się „braciom muzułmanom” w Abu Zabi, jako „wierzący spragniony pokoju”. Wskazuje zarazem na opatrznościową odwagę Franciszka i wielkiego imama Al-Azhar, czyli najbardziej autorytatywnej instytucji w świecie islamu sunnickiego, czego przejawem było podpisanie wspólnej deklaracji.

„Nie tylko dlatego, że wybrzmiewa w niej wspólne «nie» dla wykorzystywania imienia Boga do usprawiedliwienia przemocy, nienawiści i zabójczego terroryzmu. Również dlatego, że tekst ten uznaje godność i prawa kobiet, ich równość, a co za tym idzie prawa polityczne. Mowa jest także o ochronie wszystkich miejsc kultu. Jest to deklaracja stanowiąca wyzwanie dla obu stron, która z pewnością naznaczy historię – mówi Radiu Watykańskiemu Tornielli. – Warto zauważyć, jak w tym tekście mówi się o źródłach terroryzmu i fundamentalizmu. To nie tylko błędna interpretacja tekstów religijnych, ale również pewna «duchowa choroba», którą przeżywają nasze społeczeństwa, odchodząc od religii i etyki, co przyczynia się do wzrostu desperacji i fanatyzmu. Jest to znaczący tekst, Papież i imam podejmują ryzyko powiedzenia mocnym głosem, że jeżeli chcemy przezwyciężyć trzecią wojnę światową w kawałkach, to trzeba, by ludzie wierzący różnych religii zaczęli na siebie patrzeć jak na braci".

Papieska wizyta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jest potężnym znakiem pokoju i przywraca nadzieję światu. Wskazuje na to watykański rzecznik prasowy, podkreślając historyczność wydarzenia, jakim było podpisanie przez Papieża i wielkiego imama Al-Azhar wspólnej deklaracji o ludzkim braterstwie dla pokoju. 

Alessandro Gisotti zauważa, że w dialogu chrześcijańsko-muzułmańskim w Abu Zabi zrobiono milowy krok. „Dokument jest donośnym apelem o odpowiadanie dobrem na zło, wołaniem o umacnianie dialogu międzyreligijnego i promowanie wzajemnego szacunku, po to by zablokować drogę tym, którzy podsycają ogień starcia cywilizacji. W Abu Zabi Franciszek i Al-Tayyeb wspólnie wskazali drogę pokoju i pojednania, którą mogą iść wszyscy ludzie dobrej woli, nie tylko chrześcijanie i muzułmanie – mówi Radiu Watykańskiemu Alessandro Gisotti. – Dokument jest odważny i profetyczny, ponieważ stawia czoło najbardziej pilnym wyzwaniom naszych czasów, nazywając je po imieniu. W jednoznacznych słowach Papież i imam podkreślają, że nigdy nie można wykorzystywać imienia Boga do usprawiedliwiania wojen, terroryzmu czy innej formy przemocy. W obliczu ludzkości zranionej wieloma podziałami i ideologicznym fanatyzmem przypominają, że promowanie kultury spotkania nie jest utopią, ale warunkiem koniecznym do życia w pokoju i pozostawienia przyszłym pokoleniom lepszego świata niż ten, w którym żyjemy”.

Tuż po godz. 13, czasu lokalnego, kiedy w Polsce była godz. 10, Franciszek odleciał z Abu Zabi do Rzymu.

Dziś Franciszek spotkał się ze wspólnotą katolicką. W 9-milionowym społeczeństwie Emiratów Arabskich liczy ona około miliona wiernych. Niemal wszyscy są zarobkowymi migrantami, głównie z Indii, Filipin i Wietnamu. Gromadzą się w trzech istniejących w tym kraju kościołach. Najważniejszy z nich, katedrę św. Józefa w Abu Zabi, Franciszek odwiedził rano. Spotkał się tam z grupą 300 wiernych. Podziękował im za świadectwo, jakie dają na co dzień w tym kraju. Zapewnił też o swej miłości do młodych i niewielkich wspólnot Kościoła.

Głównym wydarzeniem ostatniego dnia papieskiej wizyty w Emiratach była Msza na Stadionie Zayeda. Jest to największy obiekt sportowy w tym kraju. Na trybunach może pomieścić 40 tys. widzów. Wiernych wpuszczono jednak również na murawę, dzięki czemu zmieściło się 135 tys. osób. Wielu innych uczestniczyło w Eucharystii na zewnątrz stadionu. Na stadion zwoziło ich od wczesnego rana 2 tys. autobusów. W sumie, jak podali organizatorzy, na modlitwę z Papieżem przybyło 180 tys. wiernych. Była to największa w historii chrześcijańska liturgia na Półwyspie Arabskim. Sprawowano ją po łacinie i angielsku. Wielojęzyczna modlitwa wiernych wyraża wielką różnorodność wiernych tamtejszego Kościoła. Papieża pozdrowił bp Paul Hinder, wikariusz apostolski dla Arabii Południowej.

“Przed 800 laty św. Franciszek z Asyżu spotkał się w Egipcie z sułtanem Malikiem al-Kamilem. Spotkanie to odznaczało się wzajemnym szacunkiem. Podobnie i ty przybyłeś do kraju muzułmańskiego, by uczynić to samo, co św. Franciszek w 1219 r. – mówił kapucyńskim biskup misyjny. – My chrześcijanie staramy się zachowywać wskazania, które św. Franciszek dał swym braciom, by żyli pobożnie pośród muzułmanów, nie angażowali się w dyskusje, lecz po prostu przyznawali się do tego, że są chrześcijanami”.

Po Mszy na Stadionie Zayeda Franciszek udał się na lotnisko w Abu Zabi. W oficjalnym pożegnaniu uczestniczył książę następca tronu. Tuż po godz. 10. czasu polskiego Franciszek wyruszył w 7-godzinną podróż powrotną do Rzymu.

Oceń treść:
Źródło:
;